Zapatrzyłam się przez chwilę na regał z pucharami.Zdziwiło mnie to.Jeszcze nigdy nie widziałam regału z pucharami w stołówce.Najwyraźniej dyrektorowi na nich za bardzo nie zależało.Poczułam,że ktoś obok mnie usiadł.Popatrzyłam lekko w bok i zobaczyłam uśmiechnietego bruneta.
-Nic nie jesz?-spytał Mason
-Nie.Nie jestem głodna,a poza tym nie wzięłam nic ze sobą.-odpowiedziałam patrząc na niego.
-Dlaczego nie siedzisz z kolegami?-zapytałam patrząc na stolik.
-No cóż...Jest ogromna.Cały czas się gubię-odpowiedziałam śmiejąc się
Mason również się zaśmiał.Zaczął coś do mnie mówić,ale ja nie słuchałam.Skupiłam się na właśnie wchodzącym do jadalni Dylan'em.Towarzyszyło mu paru kolegów, których kojarzę z ekipy.Nagle poczułam,że zrobiło mi się gorąco.Blondyn popatrzył prosto na mnie.Nasze oczy się spotkały.W tym momencie byłam tylko ja i on.Wydawało mi się,że chciał do mnie podejść,lecz ktoś go zawołał.Była to ta sama blondynka,która "pokazał" mi gdzie jest sala 320.
-To jest Queen-powiedział brunet,który najwyraźniej spostrzegł,że na nią patrze
-Jest bardzo miła...-odpowiedziałam z sarkastycznie
-Może czasami.Myśli,że jak jest kapitanem cheerleader'ek to może mieć wszystko.A teraz Dylan to jej kolejna zachcianka-powiedział
Zadzwonił dzwonek na lekcje.Wydawało mi się,że dopiero minęło pięć minut.Najwyraźniej moja rozmowa z Mason'em trwała jednak dłużej..
Moją kolejną lekcją była chemia.W mojej poprzedniej szkole uwielbiałam ten przedmiot.Można by powiedzieć,że lubię gdy coś wybucha lub zmienia kolor.Musiałam dojść do sali 115.Zanim Mason odszedł spytałam go gdzie to jest.Odpowiedział,że mnie zaprowadzi.Jak się później okazało tę lekcje mieliśmy razem.Wszyscy zajęli swoje miejsca.Podeszłam do biurka nauczyciela,aby odebrać zeszyt.
-Ty jesteś Ronnie?-spytał facet przypominającego Einsteina
-Tak-odpowiedziałam próbując nie śmiać się z jego fryzury.
-Usiądź z panem Moris'em.Może Ty go zachęcisz do pracy-powiedział odwracając się do tablicy.
Poszłam na sam koniec sali.Dylan siedział spoglądając przez okno na bawiące się dzieci w parku.
-Wolne?-zapytałam
blondyn momentalnie się obrócił i pokiwał głową.Położyłam zeszyt na ławce,wyjęłam długopis i usiadłam obok niego. Spoirzałam na tablice i według napisanego polecenia otworzyłam podręcznik na 45 stronie.Kątem oka zobaczyłam jak Mason patrzy prosto na mnie.Biedaczek musiał siedzieć z Queen... Wyjęłam z pod ławki flakoniki. W jednym była woda a w drugim jakaś inna substancja.Miała dziwny kolor.Podeszłam do niewielkiej tablicy korkowej na której było pokazane jak zrobić to zadanie.Miałam już odchodzić,gdy nagle poczułam,że ktoś coś na mnie wylał.Nie dość,ze byłam całą mokra to jeszcze cała klasa zaczęła się śmiać.Pan Norris-bo tak miał na nazwisko nauczyciel przyszedł a może raczej podbiegł do mnie z prędkością światła.Zobaczył stłuczone naczynie.nie wiedział jednak jaka substancja się na mnie wylała.
-Kto zaprowadzi panią Scott do pielęgniarki ?-zapytał zdenerwowany
-Ja-dwóch chłopaków zwróciło się w tym samym czasie do nauczyciela.
Był to Mason i Dylan.
Chłopacy zaczęli się przekrzykiwać który mnie zaprowadzi.
-Dość!-krzyknął pan Norris
-Ty!-podszedł do chłopaka o kręconych czarnych włosach.
-Ja?-spytał czarnowłosy
-Zaprowadź panią Scott do pielęgniarki.Teraz...-powiedział
Po chwili chłopak wstał i podszedł do drzwi.Czekał aż do niego dojdę...
***
Pielęgniarka powiedziała że będę żyć.Chłopak który mnie odprowadził okazał sie śmiesznym gościem.Przypomniało mi się jak się przedstawił.
"Jestem Robert,Aleksander III,ale mów mi Moose lub Łoś"
Gdy wyszłam z gabinetu rozpoczynała się lekcja w-f'uByła to moja ostatnia lekcja.Pobyt w gabinecie zajął mi dwie godziny,dlatego,że chłopak przedemną wsadziłsobie całego pączka do buzi i nie potrafił go wyjąć ani zjeść.Jakimś sposobem trafiłam do damskiej szatni.Dlatego,że nie miałam dzisiaj stroju trenerka kazała mi ćwiczyć w tym co mam ubrane na sobie.Wyszłyśmy na boisko.Miało być zaliczenie kilku salt i śruby na w jednym ciągu.Widziałam,że prawie wszystkie dziewczyny się z tego ucieszyły.Były cheerleader'kami i potrafiły takie rzeczy.Pamiętam,że kiedyś to potrafiłam,ale teraz nie jestem pewna czy uda mi się to zrobić.Myślałam,że uda mi się podpatrzeć jak robią to inne zanim będzie moja kolej,lecz pech chciał,że musiałam zaliczać jako pierwsza.Podeszłam przed materacami.Chwilę się wahałam.Zrobiłam pierwsze salto,ale potem upadłam.Widziałam jak Queen wraz z jej świta się śmieje.Nie dałam się.Podniosłam się jak gdyby nigdy nic i zrobiłam to.Bez ani jednego potknięcia,czy zawahania.Widać było,że trenerka się zdziwiła.Gdy wróciłam do szeregu pokazałam język farbowanej blondynce.W jednym momencie jej blada twarz zrobiła się czerwona...
Jako,że zrobiłam jako pierwsza miałam teraz czas wolny dopóki reszta nie skończy.Rozejrzałam się i zobaczyłam,że Dylan biega wraz z innymi chłopakami na bieżniMyślałam,że uda mi się z nim pogadać.Niestety wyglądało na to,że on mnie nie zauważył...Trenerka kazała mi się rozciągnąć.Resztę lekcji spędziłam nudząc się.Z niecierpliwoscią czekałam na dzwonek...
Po przybyciu do domu.Przygotowałam obiad dla siebie i pani Lerons.Gdy jadłyśmy swoje porcje staruszka dopytywała się jak było.Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami.Było widać,że interesuję ja to co mówię.Zwłaszcza spodobała jej się wieść ,ze dopiekłam kapitance cheerleader'ek.
Po zjedzeniu i umyciu brudnych naczyń postanowiłam,że pojadę do miasta i kupie nowe spodenki i strój na w-f.Zawiadomiłam babcię,że jadę,wzięłam listonoszkę i spakowałam do niej bluzę Dylan'a(gdyby zrobiło się zimno) i wyszłam z domu.Po kilku minutach dochodziłam do przystanku.Popatrzyłam w górę i zobaczyłam dwie przelatujące mewy.Chyba wszystkim kojarzą się one z morzem.Obiecałam sobie,że gdy będę mieć wszystkie potrzebne rzeczy pójdę na chwilę na plażę.Autobus przyjechał prawie cały zapełniony.Kupiłam bilet i usiadłam na ostatnim wolnym miejscu...
Na promenadzie było dużo osób.Widziałam nawet chyba kilka osób ze szkoły.Zobaczyłam,że na słupie wisi duży plakat.Podeszłam i przeczytałam
W TĄ ŚRODĘ WESOŁE MIASTECZKO + WYSTĘPY RÓŻNYCH ZESPOŁÓW
Zaczynamy 17 kończymy 23
Nigdy szczególnie nie przepadałam za wesołymi miasteczkami,ale może być ciekawie.Jeżeli nie będę miała nic lepszego do roboty to przyjdę...
W sklepach roiło się od przecen.W sklepie do którego weszłam chyba każdy znalazł by coś dla siebie.Mi akurat spodobały się szare dresowe krótkie spodenki i tego samego koloru top.Znalazłam również dwie pary innych spodenek które postanowiłam przymierzyć.
Niestety po przymierzeniu wszystkich ubrań musiałam odłożyć beżowe spodenki z wyższym stanem.Podeszłam do sprzedawczyni,podałam ubrania i czekałam aż mi je zapakuje.Młoda kobieta przez chwile mi się przyglądała( co było dla mnie niezręczne).
-Razem będzie osiem dolarów-powiedziała
wyciągnęłam z kieszeni reszte pieniędzy które dostałam wczoraj i zapłaciłam.Wyszłam ze sklepu i podeszłam do mapy.Był na niej ogromny napis TU JESTEŚ.Zaczęłam na niej szukać ścieżki na plaże.Ku mojemu zaskoczeniu napis DROGA NA PLAŻE bym napisany chyba najmniejszym możliwym drukiem.Skręciłam w alejkę po lewej i szłam przed siebie...
Z daleka było słychać piski mew i szum fal.Gdy zobaczyłam z oddali morze, czym prędzej zdjęłam swoje trampki i pobiegłam przed siebie.Poczułam jak piasek delikatnie przytula moje stopy.Zrucając swoją torbę,buty i zakupy na piasek pobiegłam do wody.Chwilę czekałam zanim znużyłam jedną stopę,ale gdy tylko poczułam jaka woda jest ciepła weszłam do niej do kolan.Tego właśnie potrzebowałam...
***
Momentalnie zrobiło się chłodniej.Sięgnęłam ręką do listonoszki i wyciągnęłam bluzę.Założyłam ją na siebie.Pachniała Dylan'em.Przez chwilę wyobraziłam sobie jak wczoraj tańczył.Wydawało mi si,że słysze jego głos...
-Ronnie?Wszystko dobrze?-ktos wyrwał mnie z zamyślenia
Odwróciłam wzrok i zobaczyłam do.Blondyn stał przede mną.
-Yyy tak.-odpowiedziałam
-Przebiegałem tędy i Cię zobaczyłem.Widzę,że moja bluza się przydała-odpowiedział uśmiechając się.
-Tak...-wydukałam czując,że się rumienie.
-Widziałem Cię dzisiaj jak robiłaś zaliczenie-powiedział
-Ah no tak moja piękna gleba-roześmiałam się
-Ale wstałaś i pokazałaś im kto tu rządzi.Mało kto potrafi tak bez wcześniejszego treningu-powiedział rysując palcem po piasku
-Uczyłam się tych wszystkich rzeczy,ale nie byłam cheerleader'ką.Kiedyś wzięłam udział z grupą taneczną w zawodach.Wiesz mieszane style itp-odpowiedziałam szybko
-Kilka dni temu potrafiłaś dopasować kroki do moich.Ekipie przydało by się coś takiego.Zechciałabyś pomóc mi ich nauczyć trochę tańca towarzyskiego?-zapytał
Nie potrafiłam mu odmówić.Zatraciłam się w jego oczach.Bez chwili zastanowienia zgodziłam się...
Następnego dnia
po lekcjach
Dylan przyjechał po mnie około siedemnastej.Ubrałam się w moje dresowe spodenki i tego samego koloru top.Gdy dotarliśmy na miejsce czekało tam na nas juz kilkanaście osób.Pierwszy wysiadł blondyn.Otworzył mi drzwi i delikatnie chwycił za rękę.
-Słuchajcie to jest Ronnie-krzyknął do wszystkich
-Ronnie razem ze mną pokaże wam kilka kroków-zaczął mówić
-Ale po co nam to?-zapytał ktoś
-Przyda nam się na kolejne wydarzenie.Mianowicie na bal w naszej szkole.Wiecie jak to zawsze wygląda...-mówił coraz głośniej blondyn
Najwyraźniej zadziałało to na reszte ekipy.Wszyscy połączyli się w pary.Dylan włączył projektor ( który nie mam zielonego pojęcia jak,ale pojawił się znikąd) i wyświetlił dwójkę tańczących osób.Był to filmik który dobrze znałam.Moja mama uczyła mnie tych kroków.To ona była na tym filmie.
Blondyn włączył muzykę,chwycił mnie i zaczęliśmy tańczyć.Potrafił cały układ.Nie pomylił się ani razu.Tańczyliśmy tak przez jakiś czas.Muzyka się kończyła.Oboje zrobiliśmy ostanie kroki.Było widać,ze zrobiliśmy na innych wrażenie.Gdy się wyprostowałam zobaczyłam Masona.Był wściekły.Tylko dlaczego?
A oto rozdział 2.Wiem,że nie jest najlepszy.Z góry dziękuje za komentarze i wskazówki.Pozdrawiam Selavi